piątek, 30 maja 2014

Miłość?


  Cześć!  

Tak siedzę i siedzę sobie sama w pokoju. Cały czas myślę o jednej i tej samej osobie. On. Tak to właśnie on, nie pozwala mi sie skupić. To nie sprawiedliwe, chłopcy mają prawo zapytać sie dziewczyn/ wyznać im miłość. A dziewczyny muszą czekać aż on zrobi pierwszy krok. No właśnie, a jak nie będzie pierwszego kroku?
To my tak i tak mamy nadzieje, że to sie niedługo wydarzy. A jak sie nie wydarzy? To co wtedy? Leżeć i płakać? czy wstać i żyć  dalej? Ja zawsze wybieram tą pierwszą opcje. Leże dniami, tygodniami i płacze. Ale, ale Stop! Ja na razie nie jestem przy innym etapie: wymieniamy spojrzenie, trochę piszemy i rozmawiamy, droczymy się (denerwujemy/zaczepiamy). Wtedy czuję ciepłe serce, które zaczyna szybciej bić. Jesteśmy tak blisko siebie, a na prawdę tak daleko. Na jego widok moje kąciki ust same się podnoszą. Nie mogę się powstrzymać od spoglądania/ patrzenia się na niego. Ale co jest najgorsze? Zakochałam się ponad życie, ale wiem z własnego doświadczenia, ze to tylko sen. Boje się, że wróci codzienność i będzie trzeba wrócić na ziemie.  Będę musiała zapomnieć o tym uczuciu, ale nie chce. Kocham i nie chce zapomnieć. Nauka..., teraz muszę zając sie nauką. Ale nie mogę, On nie pozwala mi sie skupić. Nie ważne czy chce o nim myśleć czy nie, tak i tak gdzieś tam z tyłu czuje go. Kocham...

"Im bardziej Ci zależy tym bardziej będzie później bolało..."


sobota, 10 maja 2014

These senseless travels


   Hej   
Każde dni wyglądające tak samo. Wstaję rano,  robię makijaż jeszcze na pół śpiąco, i jakoś dochodzę do szkoły. Robię wszystko, żeby między przyjaciółkami wyglądało Normanie, uśmiecham się chociaż jest mi nie do śmiechu. Następnie wracam do domu, odrabiam lekcje, zakuwam do kolejnych testów, włączam muzykę i nagle w ciągu jednej sekundy mam tysiące myśli na jeden i ten sam temat. I znowu powracają myśli  z ostatniego wieczora spędzonego tak samo. Brakuje mi osób który mogła bym wszystko powiedzieć co potrzebuje z siebie wyrzucić. Rozglądam sie dookoła siebie i widzę, ze naprawdę nie ma  nikogo, że jestem sama, a wszyscy są tak daleko. Wszyscy najbliżsi są setki kilometrów ode mnie i nie mogę ich zobaczyć. Chociaż teraz mam tak dużo dopowiedzenia, to nie mam na tyle odwagi by im to powiedzieć.Wiem, że już za 6tygodni wszystkich zobaczę, ale gdy ich najbardziej potrzebuje nie ma ich przymnie.Wtedy kiedy już wszystkie złe myśli odejdą, będę ich miała przy sobie. Przez dwa lata nauczyłam się żyć z ta myślą, ze muszę udawać osobę która jest szczęśliwa, ale są takie dni i tygodnie, że przypominają mi się czasy kiedy byłam naprawdę szczęśliwa i nie musiałam udawać.
Ostatnio dość dużo wspominam, przez to, że wpadłam w mały dołek zaczęłam znowu pisać książkę.
Moja książka odciąga mnie od mojego prawdziwego życia

"[...] Gdy kolejny mój dzień, wspomnieniem się stał. Jaki był ten dzień? Co darował, co wziął...?  Czy mnie wyniósł pod niebo czy, rzucił na dno...? Jaki był ten dzień? Czy coś zmienił czy nie...?  Czy był tylko nadzieją, na dobre i złe...?[...]" Słuchając tej piosenki myślę, że jest napisana specjalnie dla mnie.



  A co Wy robicie by odpłynąć od codzienności?